Silesiaman Triathlon Katowice

Sam na początku nie wiedziałem czy to w końcu triathlon, czy duathlon. Chwila na stronie internetowej i wszystko jasne, 5km biegu, 22km roweru i 3,5km biegu. Trochę ciężej było ze znalezieniem i zrozumieniem trasy całego eventu. Na stronie niby widać całą trasę podzieloną na trzy części ale wygląda na rysowaną ręcznie i trochę ciężko się tam odnaleźć z nawrotami. Dla świeżaka, pierwszy raz biorącego w czymś takim udział ciężko było sobie wyobrazić jak to wszystko ma wyglądać. W końcu, na ratunek przyszła strona z wrzuconym plikiem GPX i wizualizacją 3D, tak jest, teraz już na prawdę wszystko jasne. Jedyne czego szkoda to to, że trasa rowerowa to w zasadzie 5km które jedziemy dwukrotnie tam i z powrotem. 
Dzień startu – wszystko profesjonalnie, strefy zmian ustawione, wszystko dobrze opisane, ostatnie techniczne informacje od organizatorów i start. Moje założenie? Zmieścić się w półtorej godziny. Piątka za mną, czas – 23 min 20 sek. Jest dobrze, z racji braku doświadczenia, myślałem, że nawet za dobrze i obstawiałem czy najpierw braknie mi nóg czy płuc. Przede mną jeszcze rower i….. drugi bieg. Teraz rower. 90% zawodników – szosa, udało mi się zmieścić w „elicie” górskiej, która lubi większy opór. Czas – 41 min 40 sek. Nogi po rowerze… bardziej niż spięte ale przecież tego się spodziewałem, dlatego wychodząc ze strefy zmian(odległość około 20 metrów) nie biegnę jak większość, żeby urwać jeszcze 5 sekund tylko szybkie, długie wykroki które przy okazji trochę rozciągną. W sumie to mój marsz wyszedł podobnie jak u niektórych bieg, znaczy się nie ma strat 🙂 Pora na ostatnią rundkę biegową. Wydawałoby się, że tylko 3,5km. Czuję że biegnę strasznie wolno ale nie umiem szybciej. Na szczęście szybka obserwacja i okazuje się, że to nie tylko u mnie tak to wygląda. Czas – 18 min 38 sek. 
Całość łącznie ze zmianami – 1h 24 min 34 sek. Miejsce – 79/132. Z czasu zadowolony, z miejsca trochę mniej, może dlatego że była nadzieja na pierwszą połowę, którą w zeszłym roku ten czas by gwarantował i to z zapasem.
relacja Paweł