I tak jak obiecaliśmy rok temu, wróciliśmy do Wrocławia na jeden z największych półmaratonów w Polsce.
Chociaż w okrojonym składzie ale przynajmniej zmieściliśmy się do jednego samochodu, który dzielnie prowadziła Dorota 😉 ale do sedna.
Po zaparkowaniu co i tym razem nie mieliśmy problemu udaliśmy się po pakiety startowe, ktore szybko odebraliśmy i udaliśmy się na mały spacer w okolicy stadionu bo Łukasz uparł się, że chce zdjecie ze skrzatami😉
Czas leciał wiec trzeba było wracać do samochodu i szykować się do startu.
Gotowi wracamy i ustawiamy się w strefach czasowych z niecierpliwością czekając na hasło START.
Chociaż znaliśmy już trase z zeszłego roku to i tak ciekawiło nas jakie bedą niespodzianki bo w tym roku uczestnikom towarzyszyła muzyka lat 90, 80 i 70 🙂
Organizatorzy nie zawiedli, pięknie oświetlone najważniejsze budynki Wrocławia, Most Grunwaldzki, który mienił się kolorami, strefy z muzyką, która zagrzewała do walki🙂 i punkty z wodą tam gdzie trzeba. Kibice oczywiście też nie zawiedli, na całej trasie słychać było doping, który dodawał skrzydeł 🙂 więc kilometry leciały jakby szybciej😉
Cali i zdrowi z radością przekraczamy linie mety, ktora mieści sie na stadionie wsród 4 tys. kibiców co daje jeszcze większą satysfakcje z przebiegniętych kilometrów💪
Pomimo 11 tysiecy biegaczy na trasie udało się zrobić dzielnym dziewczynom życiówki:
Marioli naszej gazeli, Karolinie, która miała biec turystycznie i Monice, ktora przed startem dostała wyzwanie 😀
Dla wszystkich wielkie gratulacje i brawa 👏 a kto nie był niech żałuje 🙂
Ja za rok wracam do Wrocławia żeby złamać 2 godziny 🤔
Relacja Monika B. 🙂
[WRGFid=2769]