8 września – dzień marzyciela…no to nic innego nie można robić jak tylko spełniać marzenia 😀
Mając kilka możliwości, zdecydowałam się wziąć udział w bardzo kameralnej imprezie biegowej z niesamowicie przyjazną atmosferą w Rogoźniku. Organizują ją ludzie z mega pasją do biegania, przez co trasa idealnie oznakowane a punkty super zaopatrzone. Trasa prowadziła malowniczymi terenami. To trzeba po prostu przeżyć 😀
Połowę trasy byłam w swoim żywiole, tempo idealne jak na cross i byłam w pierwszej trójce kobiet…nawiasem mówiąc super dziewczyny bo z każdą kilka kilometrów przebiegłam i sobie pogadałyśmy 😀
Niestety gdy zatrzymałam się na 23km czyli na 3 punkcie żeby uzupełnić płyny kolano odmówiło mi współpracy i mogłam sobie pozwolić tylko na marsz. Ponieważ zapas czasu miałam dość spory podjełam decyzje że pomimo wszystko będę walczyć do końca i do mety dojdę…szczególnie że na 27 km czekał na mnie ktoś kto mnie wspiera rękami i nogami. Bo łatwiej jest wierzyć w siebie gdy wierzy w nas ktoś drugi ❤
Na metę dotarłam w limicie czasowym gdzie wszyscy uczestnicy tak dopingowali że łzy same poleciały…
Ku mojemu zaskoczeniu zajęłam I miejsce w kategorii wiekowej 18 – 35 lat 😀
Podsumowując, jeśli stoimy w miejscu to mamy 100% pewność że na pewno się nie zgubimy. Jednak żeby ZNALEŹĆ siebie lub własne szczęście trzeba się najpierw ZGUBIĆ. I każdemu z Was kochani życzę abyście chodź raz w życiu się zgubili ❤❤❤
relacja – Madzia Oleszek