30 września – dzień chłopaka…handlowa niedziela…A mega pozytywne ludziki z Lecymy Durś zamówili wspaniałą pogodę no i trzeba było zrezygnować z tych marketów, kin czy innych przyjemności normalnych ludzi i pogrążyć się w amoku…
Miejsce startu zbiorowego masochizmu było w Dąbrówce Wielkiej. Najpierw pobiegły dzieci…trzeba było potomstwo zmęczyć żeby spokojnie poczekały na rodziców 😉 Także do męczenia było trzech: Grześ, Cezary i Bartek…wszyscy dali się podpuścić czekającym medalem na mecie i dobiegli…jednak Cezary i Bartek zajęli II miejsca w swoich kategoriach – jest moc 💪💪💪
Po zmęczeniu dzieci przyszła kolej na starszyznę. Tym trzeba było zafundować 6km asfaltówki aby w promieniach słoneczka które powodowało wręcz tropikalne temperatury mogli uwiecznić na zdjęciach swój wyczyn i całe popołudnie chwalić się po różnych fejsbukach 😁😁😁
Była jedna Kasia która uratowała honor kijkarzy 😍😍 no złota kobieta…
Także ten tego…wszyscy co wystartowali to dobiegli lub doszli…A na koniec owego zbiorowego masochizmu wszyscy zjedli po pysznej kiełbasce…No bo przecież trzeba ubyte kalorie uzupełnić 😀😀😀
Impreza pierwsza klasa, mega atmosfera, super ludzie i w ogóle…tylko ciekawi mnie gdzie oni mają znajomości że taką zajefajną pogodę załatwili 😎😎😎
relacja – Madzia Oleszek 🙂