Do stolicy Wielkopolski wyjeżdżamy w sobotę w sile czterech maratończyków Dora Bujak, Karolina Wrzosek, Patryk Wrzosek i Łukasz Schabek. Na miejscu meldujemy się koło godziny 15.00 (po pół godzinnym szukaniu miejsca postojowego bez ryzyka mandatu ze strony najważniejszych mundurowych – straży miejskiej 👮♂️ ).
Przy Międzynarodowych Targach Poznańskich, gdzie odbierało się pakiety, spotykamy Tomaszek Kapa, który jechał z Wrocławia pociągiem. Po odebraniu pakietów jak to z Łukaszem Schabek bywa, idziemy zwiedzać miasto (szczerze mówiąc pierwszy raz tego żałuję, bo rynek nie powala, a na więcej zwiedzania nie było czasu) 😂
Przed godziną 20.00 meldujemy się w pokojach i po chwili spędzonej razem idziemy regenerować baterię na następny dzień. Niedziela rano to szykowanie się do startu oraz wykwaterowanie z pokoi. Przed biegiem spotykamy Marek Bujak, który do Poznania wybrał się z ekipą duszków i wspólnie robimy sobie zdjęcie. Co do biegu, w moim odczuciu bardziej wymagający niż maraton warszawski ale bez większych podbiegów. Kibice dopisali, organizacja przyzwoita, pogoda piękna (dla niektórych aż za bardzo) i brawa dla wolontariuszy, którzy dali radę przy punktach odżywczych. Na mecie zmęczenie mieszało się z radością, lecz tego drugiego było znacznie więcej, ponieważ Karolina i Patryk w rok mogli świętować podwójną koronację ❗️❗️
Drugim wydarzeniem wyjazdu (ale nie mniej ważnym) był debiut Dory, po którym może mówić do siebie maratończyk ❗️❗️
Wszyscy oczywiście meldujemy się na mecie i z kolejnym medalem wracamy do domu 🙂 Wielkie dzięki także dla Tomka, który dzielnie czekał na mecie z workiem medali koronowanych i nas dopingował! Powrót minął jak zawsze w świetnej atmosferze, a w domach meldujemy się przed 22.00.
– relacja Łukasz Schabek 🙂