Deszcz, błoto to na pewno słowa klucz tego biegu 🙂 Niektórzy chcieli nawet odpuścić i wskoczyć pod kocyk i leżeć dalej 😂 ale nie dali za wygraną i zjawiamy się na hali „Płomień” w Milowicach.
Tradycyjnie zaczynamy od ploteczek, wymiany zdań i narzekania „po co mi to”, „co ja tu robię”. Po chwili jednak już wiemy, że najwyższa pora zrobić to po co tu przyjechaliśmy. Czas startu zbliża się nieuchronnie 😍 Wskakujemy w strój galowy, wiążemy sznurówki i zbroimy się w wszystko co mieliśmy pod ręką. Większość biegnie dystansu półmaratonu a pozostali „odpuścili” troszkę i kręcimy się po lesie przez skromne 10 km 😍
Bieg zaczyna się w okolicy hali sportowej w Milowicach i biegniemy przez park Tysiąclecia po drodze odwiedzając jeszcze okoliczne Stawiki. Trasa dość przyjemna jednak trafiały się i gorsze momenty jak te nieszczęsne kamienie które przechodzą przez podeszwę buta i zostawiają niemiłe „wspomnienia”. Ale co tam. Przecież dla takich twardzieli jak My to pikuś 😂😂 Wielki plus jednak za zróżnicowanie terenu dzięki czemu bieg nie może się znudzić 👍
Zadowoleni, szczęśliwi wbiegamy na metę ! Odbieramy ciekawy pamiątkowy medal i trafiamy z powrotem na hale gdzie możemy przekąsić coś ciepłego i poczekać na tych co jeszcze biegają albo pomagają na punkcie nawadniania na trasie (tak mieliśmy nawet i w tym swój skromny udział).
Do domu wracamy wybiegani i zadowoleni, że jednak nie zostaliśmy pod kocykiem 😂🏃♂️