Bieg Wiosenny z metą na Stadionie Śląskim

Niedziela 10 marca 2019 rok. Nie ma lepszej okazji do spotkania ze znajomymi niż spotkanie na biegu. Jeżeli przy okazji jest to bieg w Parku Śląskim a meta na bieżni stadionu to nie można takiej okazji przegapić. Wśród prawie 3000 startujących zjawiła się liczna ekipa Czeladź Biega 🙂
Powitaniom nie było końca – znaczy koniec był – a wyznaczył go strzał startera 🙂 Ci którzy biegli już w tej imprezie ostrzegali mnie, że na początku jest ciasno i ciężko utrzymać przyzwoite tempo. Okazało się jednak że nie było tak źle i pierwsze 2 km to radosny pęd z rozwianym włosem i uśmiechem od ucha do ucha. Jeeee ja biegnę i nikt mnie nie zatrzyma ! W sumie to nikt nie próbuje. Nie musi wystarczy 3 km gdzie pojawia się górka i już nie jest aż tak wesoło. Gdzieś w okolicy 4 km słyszę „Dawaj” – oglądam się i co widzę? Kolega który tydzień wcześniej biegł ze mną w Zabrzu odnalazł mnie tu w tłumie 😉 No jak dawaj to dawaj – przyspieszam a 5 km to znowu coś w stylu „I believe I can fly”.  Jest dobrze myślę ale niestety skręt do żyrafy mnie dobija. Jakoś ciężko utrzymać mi tempo na poprzednim poziomie i tak już w zasadzie do 9 km. A tutaj co? Niespodzianka. Już widzę stadion już bym tam pobiegł ale nie – najpierw muszę się od niego oddalić żeby potem wbiec pod górkę. Oj a ta górka w tym momencie stała się szczytem. Nie patrze w górę tylko pod nogi – nie chcę widzieć jak to jeszcze daleko 🙂 W końcu jest – widzę tunel . Jednak nogi już ciężkie to i w tunelu delikatnie mimo że jest mocno z górki. Byle nie paść trupem przed metą . Nagle staje się cud – dotykam stopami bieżni i jakby jakieś czary zadziałały – nogi przestają boleć , wraca uśmiech i leciiimy do mety 🙂 Jeszcze tylko odebranie medalu, spotkanie z resztą ekipy , wspólne zdjęcie i kolejny raz można powiedzieć: „yes we did it” 🙂
Trzeba przyznać że atmosfera stadionu dużo daje – można się było poczuć jak zawodowy sportowiec. Trzeba zaznaczyć że bieg zaowocował wieloma życiówkami w ekipie Czeladź Biega – można powiedzieć że jest moc na wiosnę. gratulacje dla wszystkich!

relacja Łukasz Kaszuba