Dziś padło na bieg górski. Dystans długi czyli 20+ km. Pogoda jak na zamówienie czyli zachmurzenie i temperatura około 15°C. Także opcji przegrzania nie było. Trasa niestety nie jednolita: 65% asfalt, 35% szuter. Buty crossowe dały popalić na asfalcie, za to w butach na asfalt nie dało by rady normalnie zbiegać na mokrych liściach i błocie. Biegło się wśród pięknych skałek w Ojcowskim Parku Narodowym. Widoki śliczne, ludzie bardzo sympatyczni.
Tylko Timofey nie był do końca zadowolony z medalu…bo każdy medal z czterech biegów w cyklu składa się na piękną głowę wilka…A on nie wie czy będzie mógł pobiec wszystkie cztery biegi 🙂🙂🙂
Relacja Madzia Oleszek