7 Cracovia Półmaraton Królewski

Bardzo lubię biegać w Krakowie. Dwa lata temu popełniłem tu swój pierwszy maraton. Zdobyłem też Krakowską Triadę zaliczając w jednym roku: wspomniany Cracovia Maraton, Bieg Trzech Kopców i Półmaraton Królewski.
A po drugie mam ogromny sentyment do tego miasta. W tym mieście jest tyle atrakcji, że nawet jeżdżąc po raz n-ty odkrywam coś nowego.

Decyzja o zapisaniu się na półmaraton zapadła dość szybko. Pojechaliśmy tam w czwórkę: Gosia, Kasia, Łukasz i ja. Każdy z nas miał inne cele, ale i jednocześnie chcieliśmy po prostu świetnie się bawić.
Dodatkowym magnesem przyciągającym uczestników jest trasa, która prowadzi przez największe atrakcje miasta. Spod hali Tauronu wiedzie bulwarami Wisły aż na Błonia, gdzie robimy nawrotkę i przez Stare Miasto i u podnóża Wawelu kierujemy się ponownie wzdłuż Wisły do hali.
Do tego jest bardzo łatwa i sprzyja osiąganiu życiówek. A że pogoda była w tym dniu wręcz wymarzona (słonecznie i 12 stopni ciepła) to wielu biegaczy mogło pobijać swoje rekordy.

Ja swoją formę gdzieś zostawiłem w 2019 roku, ale i tak biegło mi się zaskakująco dobrze. Jak na mnie wyjątkowo szybko i pierwszy raz na zawodach nie miałem chwil załamania.
Wynik 1:50:09 choć nie rzuca na kolana to był i tak zaskakująco dobry jak na moje obecne możliwości. I to był pierwszy bieg w tym roku, po którym nie miałem ochoty rzucić biegania.
Wręcz przeciwnie. Wróciła radość biegania, która systematycznie w ostatnich miesiącach była coraz mniejsza.
Duża w tym zasługa organizatorów, którzy stanęli na wysokości zadania i stworzyli kapitalną imprezę nie tylko dla biegaczy. Tu wszystko było dopięte na ostatni guzik. Sprawne biuro zawodów, możliwość z korzystania z szatni, pryszniców, depozytu, kapitalna oprawa, suto zastawione stoły na punktach żywieniowych obsługiwanych przez masę wolontariuszy, przepiękny medal, oraz niespodzianki na mecie dla uczestników….

Jeśli chcecie zobaczyć jak powinno się organizować biegi to zapraszam do Krakowa.
Nasza czwórka wróciła w świetnych nastrojach z tej imprezy. I podejrzewam, że podobnie jak większość biegaczy biorących udział w zawodach.
Ja wracam za rok. Dla mnie to jedna z dwóch imprez (obok Rogoźnika), którą na stałe wpiszę do mojego kalendarza biegowego.

relacja Grzegorz Klejszta